- To proste. Spotykasz setki ludzi. Potrząsnęła głową.
- Nie rozumiesz. Nie chodziło o jakąś tam zwykłą pogawędkę. Cal chciał spotykać się z psychologiem i przedyskutować swoje problemy, lecz wolał konsultacje z mężczyzną, a nie z kobietą, więc umówiłam go z moim kolegą, doktorem Darnellem. W rozmowie ze mną zdradził też, że oboje rodzice nie żyją, zaś on został z malutką siostrą i nie wie, co począć. Zajęłam się tym, dziewczynkę zabrali ludzie z opieki społecznej. - Myślisz, że chciał się na tobie zemścić? - Ależ skąd! On się bardzo ucieszył, małej też jest dobrze, ponieważ została odwieziona do ciotki, która mieszka na Środkowym Zachodzie. Wszystkie strony były bardzo zadowolone z tego rozwiązania. Przyznam ci się, Sean, że jestem wytrącona z równowagi. - Nic dziwnego, zostałaś napadnięta. - Nie o to chodzi. Zobacz, w Transylwanii ofiarą padli studenci, których znałam. Teraz zaatakował mnie ktoś, kogo też znam. Tylko widzisz, ja mogłabym przysiąc, że Cal jest naprawdę dobrym, porządnym chłopakiem. Nie pojmuję, jak mógł tak postąpić. - Słuchaj, nie zdołasz uratować całego świata i pomóc wszystkim ludziom. Czasem komuś odbija, czasem ktoś jest zły i nic nie możesz na to poradzić. I nie zaczynaj myśleć, że wszystkie nieszczęśliwe wydarzenia RS 111 zaczynają kręcić się wokół ciebie. Znałaś tamte dzieciaki, znasz jednego z napastników, lecz to czysty zbieg okoliczności. - Być może, ale jeśli jednak zachodzi jakiś związek między tymi wydarzeniami? Sean, mógłbyś wysłać któregoś ze swoich ludzi do pilnowania Mary? Spojrzał na nią sceptycznie. - Naprawdę sądzisz, że ci dwaj próbowali dostać się do niej? To już chyba za daleko posunięte podejrzenia. - Obawiam się, że w tej sprawie żadne podejrzenia nie są zbyt daleko posunięte, raczej na odwrót. - Ci dwaj trafią za kratki i już tam zostaną - zapewnił. - A jeśli wyjdą za kaucją? - Załatwię z prokuratorem okręgowym, żeby nie mieli takiej możliwości. - Sean, będąc w Rumunii, nie przypuszczałam, że to zło podąży za nami, a jednak... Naprawdę boję się o Mary i powinnam była obawiać się o nią od samego początku, nie zaś uspokajać się myśleniem, że wszystko będzie dobrze. - Nie powinnaś się oskarżać, przecież ty nie ponosisz żadnej winy. Dobrze, zapewnię Mary ochronę, chociaż nie bardzo wiem, co powiem moim ludziom. Właściwie na co mają uważać i przed czym mają ją chronić? - Potrząsnął głową. - Będę musiał ściągnąć kogoś, kto jest już po służbie, bo zabraknie mi ludzi. Pewnie chcesz, żeby ktoś tam pojechał od razu? - Tak. - Wielka szkoda, że Bobby wziął dzisiaj dodatkową robotę. RS 112 - Masz tu jeszcze innych dobrych policjantów. - To prawda. Daj mi parę minut. I rzeczywiście po kilku minutach wrócił. - Jeden z chłopaków będzie w szpitalu za pół godziny. - Dopiero?