Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/zwierzeta.bieszczady.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra15/ftp/zwierzeta.bieszczady.pl/paka.php on line 5
sprawa, że nie powiedział o tym Peggy Sue. A Robby? - Robby kolegował się z tymi cholernymi dzieciakami

sprawa, że nie powiedział o tym Peggy Sue. A Robby? - Robby kolegował się z tymi cholernymi dzieciakami

  • Eugenia

sprawa, że nie powiedział o tym Peggy Sue. A Robby? - Robby kolegował się z tymi cholernymi dzieciakami

16 May 2022 by Eugenia

Dauberów. Shep uważał, że z Robbym zawsze coś było nie w porządku, właściwie już od dnia narodzin. To tak jakby w sześciopaku brakowało dwóch piw. A może trzech. Oczywiście Shep nikomu się nie przyznał, co myśli. Candice była słodka, ale Shep zdążył już się zorientować, że strasznie rządzi swoim młodszym braciszkiem Donnym, okropnym, zasmarkanym, rozlazłym marudą. A teraz następne dziecko w drodze. Cholera. Na razie jednak Shep nie był w stanie myśleć o swoich latoroślach. Wręcz tego nie chciał. Wnętrze wozu wypełnił zapach perfum Vianki. Spojrzał na nią ukradkiem, zobaczył łzę cieknącą po jej policzku i bardzo żałował, że nie może jej zlizać. - Co się stało? - zapytał, wrzucając kolejny bieg. Mijali kilku sąsiadów, którzy powoli wracali do swoich domów. - Madre. Ona... połknęła za dużo pastylek. - Pastylek? - Si. Nasennych. - Celowo? - zapytał, skręcając w jedną z dróg wyjazdowych. - Nie. - Ściągnęła swoje piękne usta. - Ona... bywa oszołomiona. Czasami jeśli mnie nie ma, zapomina, że już je wzięła, i wtedy... bierze następne. Tym razem... - Głos jej się załamał i szybko się przeżegnała. Shep próbował nie patrzeć na jej piersi. Po prostu to byłoby nie w porządku. Podobnie jak erekcja, którą właśnie miał. Nie, spróbuje skierować swoje myśli gdzie indziej. Ale w drodze do Coopersville nie mógł się powstrzymać, 128 by nie zastanawiać się, co Vianca nosi pod czarnym T-shirtem i dżinsami. Czerwony stanik? A może czarny. Do diabła, jego penis mocno się teraz naprężał. Shep wlepił wzrok w upstrzoną owadami przednią szybę, przez którą było widać światła nadjeżdżających samochodów. Przekroczył prędkość o trzydzieści kilometrów i przypominał sobie, że jest żonaty. Czy mu się to podoba, czy nie, Peggy Sue, niegdyś najlepsza tamburmajorka w całym okręgu Blanco, jest jego żoną. Rozdział 13 Chyba powinniśmy porozmawiać - powiedziała Shelby, zbiegając po frontowych schodach. Ojciec stał przy drzwiach i właśnie wkładał ręce do rękawów marynarki, a ona była jeszcze w piżamie i miała potargane włosy po źle przespanej nocy. Sędzia zachichotał, chociaż jego twarz wcale nie była pogodna. - Odkąd to masz mi coś do powiedzenia? Poczuła, jak sztywnieją mięśnie jej karku. - Odkąd nie mam wyboru. - Czy to może poczekać? - Zerknął na zegarek i się nachmurzył. - Muszę wpaść do biura, potem na ranczo, a potem spotykam się z inwestorami na śniadaniu w Coopersville. - Sądzę, że wiesz, gdzie jest Elizabeth. Poprawił marynarkę i sięgnął po swoją kościaną laskę, do stojaka na parasole w pobliżu frontowych drzwi. - Już o tym rozmawialiśmy. - Wiem, ale myślę, że kłamiesz. Ona żyje i ty wiesz, gdzie jest. - Skończ już z tym, Shelby. - Nie mogę! - Złapała go za rękaw, wbiła palce w delikatny materiał. - Czy ty nie rozumiesz, tato? To jest ważna sprawa. Najważniejsza sprawa w moim życiu. Muszę odszukać Elizabeth i zrobię wszystko, absolutnie wszystko, żeby ją znaleźć. Właśnie dlatego błagam cię, żebyś mi pomógł. - Była zdesperowana, na skraju wytrzymałości nerwowej. Ojciec był dla niej jedynym ogniwem łączącym ją z jej dzieckiem. - Proszę... - Dławiła się ze wzruszenia. - Proszę cię, tato. Westchnął. - Ja nie potrafię ci pomóc, Shelby. - Nagle zgarbił się, sprawiał wrażenie zmęczonego, bardzo starego. - Daj już temu spokój. Jesteś młoda. Wyjdziesz za jakiegoś miłego, młodego człowieka i jeszcze urodzisz dzieci. Mówiłem ci, że chciałbym cię poznać z kilkoma mężczyznami. Jest taki prawnik w San Antonio. Trzydzieści dwa lata. Nigdy nie był żonaty. Przystojny i diabelnie inteligentny. On wejdzie do świata polityki i... - Nie! - Puściła rękaw jego marynarki i zrobiła krok do tyłu, tak że dotknęła pośladkami słupka przy schodach. - Ty nic nie rozumiesz, prawda? - Patrzyła na niego tak, jakby był kimś zupełnie obcym. - Nie masz pojęcia, co człowiek czuje, gdy wie, że gdzieś na świecie żyje jego dziecko, lecz nie może go znaleźć. - Wiem, co człowiek czuje, gdy ma dziecko, które kocha tak bardzo, że chce dla niego tylko tego, co najlepsze.

Posted in: Bez kategorii Tagged: jak wyglądał wasz pierwszy pocałunek, kreacja jolanty kwaśniewskiej, pranie w sodzie,

Najczęściej czytane:

ucienowi ...

się nie podobało, zaraz na nie krzyczał, a wtedy one uciekały, więc nie miało chyba znaczenia, że ja też ich nie lubiłam. Alexandra siedziała przez chwilę bez słowa. Wszystko wskazywało na to, że „mała ... [Read more...]

zrozumienia. Czy w ogóle złożył im pan kondolencje?

Lucien zacisnął szczęki. Wiedziała, jak argumentować, do licha, ale nie pozwoli jej zapędzić się w kozi róg. - Zapłaciłem za pogrzeb. ... [Read more...]

- Odpowiadałam już na wasze pytania. Nic nie wiem.

- Nic? - Otworzył teczkę i rzucił okiem w papiery. - Tu jest napisane, że widziałaś całkiem sporo. Na przykład klienta zbierającego z ulicy twoją kumpelkę, Billie, około drugiej w nocy. Mniej więcej dwie godziny później widzisz w pobliżu mennicy dziwnego faceta... - Nie widziałam. Wrócił Jackson z papierosami i colą. Położył na stole otwartą paczkę. Tia spojrzała łakomie, po czym podeszła i schwyciła pudełko. Ręce trzęsły się jej tak bardzo, że dopiero przy trzeciej próbie wreszcie zapaliła i zaciągnęła się głęboko. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 zwierzeta.bieszczady.pl

WordPress Theme by ThemeTaste