spierać się z nią na ten temat i szykował się do wygłoszenia dłuższej
przemowy, lecz ku jej zaskoczeniu zbliżył się i powiedział cicho: - Jest w tobie coś takiego... Przypominasz mi kogoś, kogo znałem. Ton jego głosu poruszył jakąś strunę w jej sercu, głęboko ukrytą, od dawna uśpioną. - Może już się kiedyś spotkaliśmy? - spytała zmienionym głosem. - Nie. - Pogładził ją kciukiem po policzku. - Tamta była... zła. I już nie żyje, zresztą nawet gdyby żyła, musiałbym ją zabić. A co do Władcy, to kiedyś już byłem blisko, tak blisko, że czułem trupi jad jego oddechu. Dopadnę go wreszcie i pokonam, ale jeśli mam to uczynić, muszę wiedzieć, że ty trzymasz się z dala od tego, że jesteś bezpieczna. Serce podskoczyło jej w piersi, lecz Jessica wciąż nie pojmowała, jak może żywić tak głębokie uczucie do człowieka, którego spotkała zaledwie parę dni wcześniej. I skąd to dziwne wrażenie, jakby znała go od dawna? I czemu budził w niej wspomnienia o miłości jej życia? Jej ukochany nie żył już od tak dawna... - Nie doceniasz mnie - oświadczyła. Usiadł obok Jessiki. - Zaufaj mi - poprosił. RS 177 - Zacznę ci ufać, gdy ty zaczniesz we mnie wierzyć. A teraz chciałabym usłyszeć coś więcej o Władcy. - Trudno mi powiedzieć, od jak dawna podążam jego tropem, ale obserwuję jego działania wystarczająco długo, by wiedzieć, jak potężną mocą dysponuje. Podobno domina, która organizuje dla niego takie uczty jak ta w Transylwanii, to ostatnie wcielenie hrabiny Katherine, którą uśmiercono za panowania Ludwika XIV. Oczywiście Katherine to tylko jedno z jej imion, ta istota została powołana do życia znacznie wcześniej i co jakiś czas pojawiała się pod różną postacią w różnych miejscach świata. Mówią,że była też w Chinach i w Egipcie, ponadto w krajach, gdzie z różnych powodów ludzie znikali częściej niż gdzie indziej, więc jej działalność nie była łatwa do zauważenia. Jeśli te wszystkie pogłoski są prawdziwe, ona również musi umrzeć. Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak niebezpieczni są ci dwoje. Błagam, posłuchaj mnie i nie mieszaj się do tego. Wbiła wzrok w swoje splecione dłonie, potrząsnęła głową. - Prosisz mnie o coś niemożliwego. - Nie zgadzam się, żebyś była w niebezpieczeństwie. Nie wiem, co w tobie jest takiego, ale... Nie mogę cię tak zostawić, żeby iść i dokończyć moje zadanie. Powoli podniosła na niego wzrok. - To co zrobimy? - spytała cicho. - Byłoby najlepiej, gdybyś mnie posłuchała. Widzisz, ja... ja już raz zawiodłem, już raz nie zdołałem kogoś ochronić. I straciłem ją. Jesteś równie dzielna i niezależna jak ona. Kiedy cię dotykam, paraliżuje mnie strach, że tak samo stracę ciebie, jak straciłem ją. RS 178 - Proszę, nie lękaj się o mnie - wyszeptała. Znajdował się tak blisko, że nagle ogarnęła ją ogromna tęsknota, silniejsza niż wszelki lęk o to, co może przynieść przyszłość. Dawno, dawno temu serce Jessiki przepełniała nadzieja, niezależnie od tego, z jakimi trudnościami przychodziło jej się zmierzyć, a było ich wiele. Potem zaszło coś... Jednak teraz, dzięki jego dotykowi, nadzieja obudziła się w niej na nowo, zjawiając się jednocześnie z tym przeszywającym, zarazem słodkim