Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/zwierzeta.bieszczady.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra15/ftp/zwierzeta.bieszczady.pl/paka.php on line 5
- I co dalej? Zgodzili sie na to?

- I co dalej? Zgodzili sie na to?

  • Eugenia

- I co dalej? Zgodzili sie na to?

28 February 2021 by Eugenia

- Tak, w koncu sie zgodzili. Wtedy, w jaguarze, Marla smiała sie z niej, a Alex był zły. Palił papierosa. Przeje¿d¿ali własnie przez Park Golden Gate i Kylie zobaczyła przez okno młoda matke, pchajaca przed soba sportowy wózek, dziecko ssało smoczek, usiłujac jednoczesnie złapac za ogon smiesznego, kłapouchego psa szarpiacego swoja smycz. Matka bezskutecznie usiłowała uspokoic dziecko i psa, wygladajac 446 przy tym na kompletnie wykonczona, ale w tej własnie chwili Kylie uswiadomiła sobie, ¿e ¿adne pieniadze nie zastapia miłosci do dziecka, które w niej rosnie, nie zaspokoja pragnienia, by kochac i byc kochana. - Jestes gorsza od niej - powiedział Nick oskar¿ycielsko. - Gorsza od Marli. Kylie poczuła sie, jakby ja spoliczkował. - Mo¿e - powiedziała. - Ale kiedy zaczełam rodzic, ju¿ wiedziałam, co zrobie. Przedtem udało mi sie przekonac sama siebie, ¿e bedzie mu lepiej z dwojgiem rodziców, ¿e bedzie miał wszystko, ¿e Marla i Alex nie beda złymi rodzicami, wiele dzieci ma gorszych... Akurat! - Pokreciła głowa, zdumiewajac sie własna naiwnoscia. - Alex mówił, ¿e dziecku, jako Cahillowi, niczego w ¿yciu nie bedzie brakowac, gdybym zas ja je zatrzymała, miałoby tylko matke, która z trudem wiazałaby koniec z koncem i ciagle była w pracy. I tak nigdy nie byłoby mnie w domu, a dziecko na pewno cierpiałoby z tego powodu. - I co mu odpowiedziałas? - ¯eby poszedł do diabła - odparła, przypominajac sobie przera¿enie na twarzy Aleksa. Doktor Robertson wszedł akurat do jej prywatnego pokoju. Bóle tak sie nasiliły, ¿e prawie nie była w stanie myslec. - Naprawde? - Tak, chocia¿ tyle dobrego moge o sobie powiedziec. Ale było ju¿ za pózno. Czułam, ¿e zaraz urodze. Alex powiedział, ¿e jesli spróbuje pozwac go do sadu, zmieni moje ¿ycie w piekło. Nie miałabym szans wygrac, biorac pod uwage cała armie prawników pracujacych dla Cahill Limited. Wywlekliby wszystko z mojej przeszłosci, wszystkie błedy, jakie popełniłam, poprzekrecaliby fakty z mojego ¿ycia, przedstawiliby to sadowi i udowodniliby bez trudu, ¿e nie jestem odpowiednia osoba, by wychowywac dziecko. Do tego czasu Conrad na pewno by umarł i pieniadze przeszłyby 447 wszystkim koło nosa. A dziecko straciłoby na tym najwiecej. - Kylie potrzasneła głowa. - Nie wiem sama, jak mogłam uwierzyc w dobra wole Aleksa. Wiesz, Alex powiedział nawet, ¿e oddajac Marli mojego syna, dam w koncu ojcu to, czego zawsze pragnał - wnuka. Czy to nie jest chore? - czuła łzy spływajace jej po policzkach. -Tłumaczyłam sobie, ¿e bede miała inne dzieci, wiec to jedno moge oddac. - Ale zmieniłas zdanie - domyslił sie Nick. - Tak - spojrzała na niego przez łzy. - O tak. W chwili, kiedy po raz pierwszy na niego spojrzałam, kiedy usłyszałam jego pierwszy krzyk, zdałam sobie sprawe, ¿e nie oddam go

Posted in: Bez kategorii Tagged: ignacy gogolewski żona, ewa farna film, franek przybylski,

Najczęściej czytane:

li hiszpańskie „Sto ...

lat”. Lokal tętnił życiem. Montoya domyślał się, że policja już pytała o Fernanda, więc wolał nie rzucać się w oczy. ... [Read more...]

211

jasność umysłu. - Wiesz, Copper nie była jedyna. Tatuś miał jeszcze inne kochanki. - Wysunęła szczękę, przyglądając się siostrze. - Nawet zawsze wierna Lucille mu się nie oparła. Założę się, że nie wiedziałaś. Też bym nie wiedziała, ale podsłuchałam ich rozmowę. Prawdę mówiąc, to była przygoda tylko na jedną noc, a tu bach, zaszła w ciążę. Caitlyn słuchała wstrząśnięta. Co ta Amanda mówi? Boże, czy ta chora kobieta naprawdę jest jej siostrą, dziewczynką, z którą dorastała? - Tak, Marta Vasquez, córka Lucille, była naszą siostrą przyrodnią. Ale Lucille udało się przekonać wszystkich, że Marta jest dzieckiem jej byłego męża. Jak myślisz, dlaczego Lucille wyjechała tak szybko po śmierci mamy? Bo zorientowała się, co jest grane. Wiedziała, że ktoś zabija wszystkich związanych z klanem Montgomerych. Tu to miałam szczęście. Marta była na tyle głupia, żeby przyjść do biura, w którym pracuję; wiedziała, że to nasza firma zajmuje się testamentem ojca. Miała zamiar go podważyć, ponieważ dowiedziała się, że też należy do rodziny. Domyślam się, że Lucille wreszcie powiedziała jej prawdę. Głupia dziewczyna, zamiast pójść do kogoś innego, zaczęła ode mnie. Na szczęście nikt nie wiedział, że się spotkałyśmy. Więc... musiałam improwizować. - Amanda spojrzała na okropne drzewo z połamanymi gałęziami, wśród których było również zdjęcie Marty z dzieciństwa. Caitlyn poczuła narastające mdłości. Amanda pokiwała głową, jakby próbowała przekonać samą siebie. - O tak, Marta musiała odejść. Tak jak i pozostali. - Zawahała się i po chwili dodała: - Tatuś też. Caitlyn z trudem nadążała za jej wywodem, ale Amanda ułatwiła jej zadanie. - Tak, zabiłam go. Nie wiedziałaś, prawda? Nikt nie wiedział. Tylko ja. Byłam z nim wtedy w samochodzie, chwyciłam cholerną kierownicę, przekręciłam i wpadliśmy do rzeki. Trochę pomogło mi, że był pijany, ale - uśmiechnęła się chytrze - najlepsze, że pomajstrowałam wcześniej przy jego pasie bezpieczeństwa. - Spojrzała na Caitlyn, jakby spodziewała się podziwu. - Chociaż z pasem to była prosta sprawa. Dopiero obcięcie jądra to było coś. Mówię ci, musiałam wypłynąć na powierzchnię, a potem zanurkować kilka razy. Dobrze, że potrafię na długo wstrzymać oddech. Wysportowana Amanda. Oczywiście. Potrafiła pływać, strzelać, biegać, wiosłować... i jeszcze wiele więcej. Zawsze najlepsza. Caitlyn zadrżała. Przypomniała sobie Sugar i Cricket leżące w jej łóżku... pokryte pełzającym robactwem, ich oczy, usta wygryzione. To Amanda je zabiła... wszystkich zabiła. To samo czekało teraz Caitlyn. To tylko kwestia czasu. Na samą myśl żołądek podszedł jej do gardła. Amanda westchnęła. - Zawsze byłaś takim mięczakiem, Caitie. Słaby charakter, co? Kiedy zniknęła Kelly, zmieniłaś się. Ach tak, tym też się zajęłam. Chciałam, żebyście obie zginęły, ale Kelly utonęła, a ty się uratowałaś i przejęłaś jej osobowość. Dziwne, że tylko ja się zorientowałam. Ale reszta rodziny była w takim szoku... Twoja choroba właściwie mi pomogła. Teraz miałam kozła ofiarnego - zawsze, gdy zabijałam, starałam się, żebyś i ty była na miejscu zabójstwa. Sprytne, nie sądzisz? Ty suko! Słowa te wydały jej się jakieś obce. Tak jakby pochodziły od kogoś innego - czy to Kelly daje o sobie znać? Nie... Kelly nie zginęła... Ależ tak. Wiedziałaś o tym od dawna, tylko 212 ... [Read more...]

Bentza. ...

– Dlaczego to robisz? Klik. Koniec połączenia. Trzymała w dłoni martwą słuchawkę. Czuła, że cała drży, nie ze strachu, z wściekłości, tak potężnej, że niemal ją zaślepiała. Pomyśleć, że ktoś śmie igrać z jej mężem, drażnić ją w ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 zwierzeta.bieszczady.pl

WordPress Theme by ThemeTaste